Peredzyńska Walaszek Kancelaria Adwokacka
al. Kościuszki 23/25 lok. 16
90-418 Łódź

Polityka prywatności

13 kwietnia 2023

Ograniczenie odpowiedzialności byłych członków zarządu spółki z o.o.

Trybunał Konstytucyjny ograniczył odpowiedzialność byłych członków zarządu za zobowiązania spółki z o.o., wskazując, że automatyzm ich odpowiedzialności przy ograniczonych możliwościach obrony jest niezgody z konstytucją

 

Co mówi wyrok?

 

Trybunał Konstytucyjny 12.04.2023 r. (wyrok w sprawie P 5/19) orzekł, że art. 299 § 1 i 2 k.s.h. jest niezgody z konstytucją w zakresie w jakim nie przewiduje możliwości, aby pozwany były członek zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością uwolnił się od odpowiedzialności poprzez wykazanie, że wierzytelność, stwierdzona orzeczeniem, na podstawie którego wszczęto przeciwko spółce bezskuteczną egzekucję, nie istnieje, w sytuacji, w której orzeczenie zapadło w postępowaniu wszczętym po dacie utraty przez pozwanego statusu członka zarządu spółki.

 

Ponadto Trybunał orzekł, że art. 365 k.p.c., mówiący o wiążącej mocy wyroków, również jest niezgody z konstytucją w zakresie w jakim związuje sąd rozpoznający sprawę na podstawie art. 299 k.s.h. orzeczeniem sądu rozpoznającego wcześniej sprawę spółki.

 

Co mówi przepis?

 

Zgodnie z art. 299 k.s.h., jeżeli egzekucja przeciwko spółce z o.o. okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają za jej zobowiązania. Istotne jest, że odpowiedzialność ciąży nie tylko na aktualnych członkach zarządu, ale na każdym członku zarządu spółki od dnia powstania niespłaconego zobowiązania – a więc również na byłych członkach zarządu, którzy nie mają wiedzy o toczącym się postępowaniu przeciwko spółce i którzy nie mają możliwości przedstawienia argumentów za brakiem zobowiązania spółki. Jedyną dopuszczalną formą obrony członków zarządu – zgodnie z przepisem – jest wykazanie, że:

- we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości lub

- w tym samym czasie wydano postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo o zatwierdzeniu układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu, albo

- że niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło nie z jego winy, albo

- że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewydania postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo niezatwierdzenia układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu wierzyciel nie poniósł szkody.

 

Co to oznacza w praktyce?

 

Na to pytanie najlepiej odpowiedzieć sięgając do źródła wydanego wyroku. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zapadło na skutek pytania sądu, który rozpoznawał sprawę przeciwko byłemu członkowi zarządu, który podnosił, że spółka – która wcześniej przegrała swoją sprawę – w ogóle nie była dłużnikiem. Problemem było jednak, że sąd rozpoznający sprawę członka zarządu był na podstawie wspomnianego art. 365 k.p.c. związany orzeczeniem sądu rozpoznającego sprawę spółki i nie mógł, nawet w przypadku wykazania tego przez wspomnianego członka zarządu, stwierdzić nieistnienia wierzytelności. W ten sposób członek zarządu został pozbawiony możliwości podjęcia skutecznej obrony.

 

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego daje byłym członkom zarządu możliwość obrony swoich praw poprzez wykazywanie, że wierzytelność nie istnieje, że spółka nie powinna przegrać swojej sprawy. Niezgodność z Konstytucją wspomnianego ograniczenia powoduje, że były członek zarządu może podnieść praktycznie każdy argument, który może go uwolnić od odpowiedzialności za zobowiązania spółki. Jest to bardzo ważne, ponieważ po zakończeniu pełnienia funkcji członek zarządu traci jakąkolwiek kontrolę nad działaniami spółki, która może być aktualnie źle zarządzana i w ogóle nie podjąć obrony swoich praw.

 

Można ocenić, że orzeczenie Trybunału jest logicznym i sprawiedliwym rozwiązaniem, ale jednocześnie powodującym duże problemy. Obawy budzi sytuacja, w której sąd przeciwko spółce wyda wyrok stwierdzający istnienie wierzytelności, ale sąd przeciwko członkowi zarządu wyda wyrok odmienny. W tej sytuacji będziemy mieli dwa konkurencyjne wobec siebie i jednocześnie całkowicie odmienne wyroki. Może to doprowadzić do sytuacji wręcz absurdalnej, ponieważ wierzytelność jednocześnie będzie i nie będzie istnieć. Mowa jest przecież ciągle o tej samej wierzytelności, opieranej na tej samej podstawie faktycznej i prawnej. W tej sytuacji zdecydowanie konieczna jest teraz szybka i właściwa reakcja ustawodawcy, ewentualnie właściwa uchwała Sądu Najwyższego wskazująca właściwe rozwiązanie.